Refleksje Piotra Szymca – byłym kulturystą cz.3

Refleksje Piotra Szymca – byłym kulturystą cz.3

Presja pozycji w drużynie

Ja wiem, że im wyższa waga, tym większa siła, bo jako strongman sam to odczuwałem. Jadłem za trzech, a w końcu doszedłem do 145 kg wagi ciała, wyglądałem jak nadmuchany, ale w niektórych konkurencjach strongmańskich byłem w stanie mierzyć się z najlepszymi, w innych też niewiele ustępowałem siłą naszej (czytaj: światowej) czołówce. Co na tym skorzystałem? Na pewno dużą wiedzę o swoim organizmie, lecz kontuzji się nie ustrzegłem. Ten organizm wcale nie jest wolny od ograniczeń, bo okazuje się, że im większy ciężar się podnosi, tym łatwiej można nadwerężyć albo zerwać mięśnie. Ale presja pozycji w drużynie była taka, że ciągle trzeba było pokazywać, ile człowiek jest wart.

Piotr Szymc

Piotr Szymc

Dzisiaj jestem już daleki od bicia rekordów siły i nareszcie czuję pełny luz w tym, co robię. Niezależnie od kite-surfingu, fantastycznie czuję się również jako płetwonurek i właśnie w tym celu wyjeżdżam razem z rodziną do Hiszpanii, Chorwacji i do Egiptu. W ciepłym morzu sport ten daje wyjątkową satysfakcję. Zimą rozkręcam się w górach na desce snowboardowej, a na hali biorę udział w meczach sparingowych z drugoligową drużyną piłki ręcznej. Nie migam się nawet, gdy trzeba stanąć na bramce i wyłapywać piłki lecące z szybkością 100 km/godz.

Obecnie myślę o kupieniu rolek, aby jeździć w nich do klubu na treningi.

Smak jedzenia

Dieta kulturystyczna to „przeżycie” w całym tego słowa znaczeniu. Kto próbował, ten wie, jak to smakuje. Myślę, że istnieje kategoria kulturystów, którzy mają większą odporność na – jakby to określić – jedzenie bez smaku. Mniej więcej tak to wygląda. Czy jest to zdrowy sposób odżywiania się? Być może. No bo jeżeli zawodnik czuje się lekko (trzeba podkreślić, że jest to dieta lekkostrawna), nie narzeka na żadne dolegliwości, a ponadto może podnosić duże ciężary, oznacza to, że z takiego – co tu kryć – bez-smakowego jedzenia pobiera same korzyści.

Nie ukrywam, że w moim wypadku była to katorga dla psychiki, bo jednak organizm zawsze ma jakieś zachcianki, których kurczak z ryżem nie zaspokoi. Najdłużej wytrwałem na diecie 22 tygodnie, bo chciałem być nie tylko silny, ale i dorzeźbiony według najlepszych wzorów. Jadłem więc tego strasznego kurczaka dzień w dzień i niedobrze mi się robiło na sam widok takiego jedzenia. Żeby je przełknąć, musiałem dobrze popijać wodą, bo nie przeszłoby przez gardło. Po prostu nie miałem dość siły albo może wyobraźni, żeby wytrwać w takiej jadłodajni na dłużej.

Rozumiem jednak, że są ludzie (a kobiety przede wszystkim), dla których dieta nie ma takiego znaczenia, traktują ją tylko jako zaspokojenie głodu i nie marnują czasu na delektowanie się wyrafinowanym smakiem. Ktoś taki może budzić tylko zazdrość i podziw jednocześnie, bo naprawdę jest to duża sztuka!

Spis treści:

 

Refleksje Piotra Szymca – byłym kulturystą cz.1

Refleksje Piotra Szymca – byłym kulturystą cz.2

Refleksje Piotra Szymca – byłym kulturystą cz.3

Refleksje Piotra Szymca – byłym kulturystą cz.4

Refleksje Piotra Szymca – byłym kulturystą cz.5

Facebook Comments

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments