Moc nie jest tutaj najważniejsza. Liczy się możliwość jej wykorzystania, a więc szybkość i skuteczność działania napędu na cztery koła. Ta próba symuluje włączanie się auta do ruchu lub wyprzedzanie na śniegu.
Znaczenie mają również opony, które stanowią jedyny punkt kontaktu nawierzchnią. Niestety, w przypadku testowanych aut ciężko o identyczne ogumienie, choćby ze względu na ogromną różnicę w wielkości zastosowanych obręczy.
Przyspieszenie naszej ósemki sprawdzamy zarówno z włączonymi, jak i wyłączonymi systemami kontroli trakcji. Nie daje się tego zrobić jedynie w przypadku Fiata, który zamiast prostego wyłącznika układu ASR oferuje trzy tryby jazdy – Auto, Sport i Traction – wybierane pokrętłem na tunelu środkowym. Co ciekawe, wyniki 500X w każdym z ustawień są niemal identyczne.
Najlepiej przyspieszające auto to BMW”. Mimo że po ruszeniu z miejsca większość momentu trafia na tył, a tor jazdy trzeba korygować mocnymi kontrami kierownicą, do 80 km/h M550d rozpędza się w nieosiągalnym dla innych czasie 7,2 s. Z drugiej strony, po włączeniu układu kontroli trakcji to niemieckie auto staje się potulne i… bardzo wolne. 18,2 s to niemal najgorszy rezultat porównania. Słabszy osiąga tylko Mazda ze swoimi 21 s. Japońskie auto jest też najwolniejsze po „uśpieniu” ESP (11,6 s), a jego sprzęgło płytkowe przegrzewa się już przy drugiej próbie rozpędzania.
Zaskakują wyniki Mitsubishi. Szczególnie z odłączonymi elektronicznymi „kagańcami”. Czas 8,9 s to drugi rezultat, który Outlander zawdzięcza momentowi obrotowemu wytwarzanemu przez silniki elektryczne praktycznie przy zerowych obrotach (co przy wyjeździe z grząskiego śniegu było wadą). Niewiele wolniejsze są Audi, Yoho i Volkswagen.
Wyniki próby
Czasy przyspieszeń testowanych samochodów z odłączonymi systemami kontroli trakcji. Zdecydowanie najszybszym autem jest BMW. Najgorzej z tą próbą poradziła sobie Mazda.
