Skuteczne działanie w prawie

Skuteczne działanie w prawie

Skuteczność, efektywność, wydajność – to kluczowe słowa naszych czasów. Zarówno firmy, jak i ludzie wszelkich profesji posługują się nader często tymi słowami. Czy jednak wszyscy rozumieją wtedy to samo? Czy na pewno każde rozumienie słowa „skuteczność” jednakowo dobrze służy faktycznej skuteczności? Czy każde działanie uznane za skuteczne jest takie w istocie? Jeszcze jedno: po co nam etyka i co ona może mieć wspólnego ze skutecznością działań? A wreszcie, dlaczego słowo „pragmatyzm” w języku potocznym, politycznym, dziennikarskim ma znaczenie raczej pejoratywne? To są pytania, na które chciałabym tutaj znaleźć odpowiedzi, które pozwolą zwiększać skuteczność.

Od 20 lat wspieram działanie firm i ludzi, stąd moje podejście do skuteczności jest bardzo konkretne. Zależy mi wszakże, by moi klienci w wyniku współpracy ze mną i innymi trenerami osiągali obok harmonii osobistej także sukces zawodowy. A w życiu zawodowym wtedy można mówić o sukcesie, kiedy praca przekłada się na zaspokojenie określonych potrzeb klientów. Dotyczy to każdego zawodu, także prawnika. W firmie szkoleniowo-konsultacyjnej ASDIMO działamy w zgodzie ze spójną koncepcją, którą nazwałam logodydaktyką®, gdzie centrum stanowią wartości, sens życia, spójność wewnętrzna i inne cechy charakteru warunkujące prawdziwie skuteczne działanie. Rozumiemy też skuteczne działanie nieco inaczej, niż nakazuje jego popularne rozumienie. Przede wszystkim wydajność to nie to samo co skuteczność.

adwokat

adwokat

O wyborze właściwych działań decyduje właśnie dobre pojmowanie skuteczności. Do naukowego podejścia do tego zjawiska sporo wnieśli dwaj wielcy Polacy – K. Adamiecki i T. Kotarbiński, inicjator prakseologii, inaczej teorii sprawnego działania. W prakseologii skuteczność jest jednym z podstawowych elementów zasad sprawnego działania, obok korzystności i ekonomiczności.

Nasz wybitny rodak sądził, że działanie jest skuteczne, jeśli konkretny cel został osiągnięty, a pojęcie skuteczności może mieć różne stadium nasilenia, czyli działanie może być całkowicie skuteczne, jeśli cel został w pełni osiągnięty, lub częściowo skuteczne, jeśli skutek osiągnięto tylko w pewnym stopniu. Jeśli organizacja osiąga wszystkie cele, które przed nią postawiono, wówczas można mówić o pełnej skuteczności działania, jeśli zaś tylko niektóre z postawionych celów, wtedy działanie było „częściowo skuteczne”. Działanie jest nieskuteczne dopiero wtedy, gdy cel nie został osiągnięty zupełnie, np. gdy handlowiec nie sprzedał żadnego produktu albo adwokat nie uzyskał zmniejszenia wyroku w żadnym stopniu w stosunku do tego, czego żądał akt oskarżenia… a i to nie zawsze. Takie myślenie – dobre dla teorii – nie zawsze sprawdza się w praktyce. Logodydaktyka prezentuje zatem nieco inne podejście. Zakłada ono, że:

skuteczne działanie ma miejsce jedynie wtedy, kiedy został osiągnięty zamierzony cel przy optymalnym nakładzie wszelkich kosztów (materialnych, emocjonalnych, czasowych, moralnych), z uwzględnieniem wartości uniwersalnych (pryncypiów) oraz perspektywy czasowej Osiągnięty cel ma być tym, do którego dążyliśmy, a nie innym – przypadkowo osiągniętym. Wprawdzie, jak mówi Łysiak: „czasami człowiekowi zmieniają cel drzwi, przez które wchodzi”, jednak zmiana ta powinna dokonać się świadomie, z towarzyszącym temu wyborem. Jeśli jednak zakłada się wybudowanie i wykończenie domu w ciągu trzech lat, to po ich upływie powinno się wprowadzić do nowego domu, urządzonego w zgodzie z marzeniami. Skuteczny handlowiec osiąga konkretną, zadeklarowaną sprzedaż, zaś firma realizuje wyrażony cyframi i opisem plan. Adwokat natomiast skutecznie obniża wyrok proponowany w akcie oskarżenia do takiego, jaki przewidywał. A co, jeśli tak się nie dzieje? Jeśli nie uda się osiągnąć zamierzonego celu? Wtedy najlepiej przyznać, że nie było to działanie skuteczne, i zbadać przyczynę tego stanu rzeczy. Może nierealnie oceniono sytuację czy możliwości? Może obrano niewłaściwą strategię? Może niewłaściwych ludzi dobrano do zadania, może nie mieli kompetencji? A może zabrakło motywacji czy wręcz determinacji w działaniu? Tylko proaktywne przyjęcie odpowiedzialności za końcową sytuację pozwala wykorzystać nieskuteczne działanie w pełni i daje szansę na uczynienie działań w przyszłości bardziej skutecznymi. Niczym trenerzy i piłkarze oglądający po meczu przebieg gry menedżerowie i inne osoby chcące działać skutecznie winni przyjrzeć się poszczególnym zachowaniom, wyciągnąć wnioski i wprowadzić zmiany w działaniu lub… planowaniu. Często menedżerowie, którzy regularnie nie osiągają celów zapisanych w strategii, uważają się za skutecznych – wszak osiągnęli „dużo”, „znaczną część”, „prawie”. Prawnicy mają dobre samopoczucie, bo „dołożyli wszelkich starań”, i dalej uważają się za skutecznych. Nie inaczej jest z politykami: nie realizują planów wynikających z obietnic albo ich własnej strategii, tracą na popularności, a wciąż mówi się o nich „skuteczni”. Gdyby deklarowali, że ich celem jest jedynie utrzymanie się w firmie, zarabianie pieniędzy czy obecność w parlamencie lub rządzie, można byłoby uznać ich za skutecznych. Nie słyszałam jednak takiej deklaracji. Skuteczność to osiągnięcie konkretnego, zamierzonego celu – o to chodzi. Nawet osiągnięcie celu lepszego jest nie do końca działaniem skutecznym – może świadczyć o niewłaściwym planowaniu i ocenie sytuacji. To prawda, że nawet w wyniku nieskutecznych działań pojawiają się jakieś korzyści, jednak jeśli chcemy używać tego słowa prawidłowo i koncentrować się naprawdę na skuteczności, to warunkiem jest osiągnięcie zamierzonego celu. Po przeanalizowaniu starannie tej definicji pojawia się też pytanie, czy zawsze, w każdej sytuacji warto planować.

Jeszcze trochę z Adamieckiego i Kotarbińskiego: Kategorią warunkującą skuteczność wszelkiej działalności produkcyjnej i organizatorskiej jest koszt. Korzystność działania ma miejsce, gdy uzyskany wynik użyteczny jest większy od poniesionych nakładów. Jeżeli wynik użyteczny jest niższy w porównaniu z nakładami, zachodzi zjawisko działania niekorzystnego. Ekonomiczność działania jest określona stosunkiem wyniku użytecznego do nakładów.

I tu także nie ulegałabym takiemu myśleniu w całości. Warto postawić pytania: Czy wyszkoleni najtańszym kosztem handlowcy na pewno będą skuteczni? Czy firma niedoinwestowana, gdzie koszty są cięte przy każdej okazji, zdoła utrzymać najlepszych pracowników? Niestety dla większości ludzi idea skutecznego działania sprowadza się do prostego myślenia: Osiągnąłeś cel? Jesteś zatem skuteczny. A koszty? A przyszłość i utrzymanie tej skuteczności w przyszłości? Jakie będą zatem wyznaczniki skutecznego działania? Skąd można wiedzieć, czy działanie jest skuteczne? Optymalny nakład kosztów to kolejny wyznacznik skuteczności. Jeśli ktoś osiągnął cel, jednak stracił przy tym tak wiele, że nie potrafi się nawet tym cieszyć, to czy dalej jest skuteczny? Ponoć Pyrrus miał powiedzieć po zwycięstwie pod Ausculum do gratulujących mu oficerów: „Jeszcze jedno takie zwycięstwo i będę zgubiony”. Otóż to: czasem koszty, jakie ponosimy, by osiągnąć cel, są zbyt wysokie. Możemy przypłacić taką „skuteczność” zdrowiem, stratami materialnymi, emocjonalnymi, utratą spokoju sumienia, dobrej opinii czy jakichś ważnych dla nas rzeczy. Możemy też po prostu robić coś za długo lub za drogo.

Niebezpieczeństwo leży w tym, że zafascynowani zwycięstwem, samym efektem czy innymi benefitami nie widzimy często płaconych kosztów czy może lepiej powiedzieć – nie przewidujemy ich, jako że czasami są one odroczone w czasie.

Prawdziwie skuteczne działanie bierze pod uwagę perspektywę czasową: chcemy być skuteczni na przestrzeni lat, a nie w jednym momencie. Troska o optymalne koszty, zachowanie zasad moralnych czy trzymanie się litery prawa to elementy pragmatyzmu, nie jedynie wskazania etyki. Od tego bowiem zależy prawdziwa skuteczność działania na dłuższą metę. Wielu z tych, co cięło bezmyślnie koszty, sądząc, że w ten sposób osiągną zamierzony cel, przekonało się o bezużyteczności tego podejścia. A iluż „skutecznych biznesmenów” czy polityków otarto się o cele więzienne lub całkowitą utratę wiarygodności. Czy byli skuteczni, wybierając drogę na skróty, biorąc rozbrat z prawem czy zasadami moralnymi? Również osoby, które za szybko chciały podejmować działania w swoim zawodzie, nie zdobywszy wcześniej odpowiedniej praktyki czy wiedzy, niedobrze kończyły. Łatwo popsuć sobie reputację, trudniej ją odzyskać. Szczególnie ostrożnym trzeba być wtedy, gdy występuje-się jako ekspert. Istnieje magiczna liczba 10 000 godzin przepracowanych na rzecz poznawanego tematu, by móc się czuć dobrze w roli eksperta. Młodym ludziom proponowałabym zatem trochę więcej cierpliwości. Ogromnie ważne dla skutecznego działania jest planowanie: czas, jaki zakładamy na realizację zadań związanych z celem, przewidywane środki i inne koszty. To w zgodzie z tymi wytycznymi trzeba kontrolować działania tak, by nie wychodzić poza założenia. Tak działa skuteczny menedżer, budowniczy, człowiek. W planowaniu uwzględniamy jednak właśnie optymalne i możliwe do osiągnięcia parametry.

Dom, który chcieliśmy zbudować zbyt szybko, może nas wpędzić w chorobę. Pracując zawodowo na nasze marzenie

i nie dbając w tym samym czasie o odpoczynek i właściwe doładowanie energetyczne, możemy skończyć w łóżku, nawet szpitalnym. Zaś na ostatnim szczeblu kariery zawodowej możemy być sami: bez bliskich i bez życzliwych nam ludzi. Po drodze mogliśmy ich stracić.

Skuteczność w dzisiejszym świecie to w dużym stopniu właściwa umiejętność współdziałania, współpracy, motywowania i liderowania. S.R. Covey, autor książki „7 nawyków skutecznego działania”, jako alegorię działania nieskutecznego przytacza bajkę Ezopa o gęsi znoszącej złote jaja. Pamiętamy, że niecierpliwy rolnik zabił gęś, by wyjąć z niej wszystkie zawiązki jaj. Nie chciało mu się czekać, aż będzie mu je przez lata codziennie znosić. Pogwałcił tym samym naturalne prawo skuteczności. W ASDIMO mówimy o kurze znoszącej złote jaja, wszak mamy taką w polskich baśniach. Kura znosząca systematycznie prze lata złote jaja jest symbolem, rzekłabym wzorem, skutecznego działania jej właściciela. To porównanie przypomina, że jeśli chcemy otrzymywać dowody skuteczności, na których nam zależy, musimy dbać o ich produkcję, często o producenta. Rzecz w tym, że w życiu zależy nam na wielu rzeczach, na wielu

– chciałoby się rzec – jajach, stąd w każdej sytuacji trzeba wiedzieć, kto jest kurą, i we właściwy sposób dbać o tego producenta, tak by chciał i mógł spełniać nasze oczekiwania. Czasem będzie to klient, czasem elektorat, czasem urzędnik, czasem pracownik, a zawsze – my sami. Każdy producent efektów musi móc i chcieć je produkować.

Trzeba o tym pamiętać i otaczać go odpowiednią opieką. To bardzo istotne, by uwzględniali to w relacjach z pracownikami pracodawcy i menedżerowie, nauczyciele w stosunku do uczniów, ale także biznesmeni w relacjach z klientami. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że liczni ludzie biznesu zdają się nie mieć o tym pojęcia. Jakże beztrosko niektórzy dzisiejsi monopoliści traktują klientów. Mimo że na rynku trwa ciągła walka o klienta, w wielu sklepach w ogóle tego nie widać. To samo dotyczy wielu usługodawców. Sporo nonszalancji można obserwować u niektórych ekspertów, w tym lekarzy i prawników.

Pytanie: „kto jest kurą”, to pytanie w sposób istotny ukierunkowujące działanie. Może spowodować, że będziemy bardziej skuteczni, że zaczniemy bardziej dbać o osoby, dzięki którym zarabiamy pieniądze, utrzymujemy się na jakiejś pozycji czy przy władzy.

A co, jeżeli naprawdę inwestujemy w coś lub kogoś wszelkie niezbędne koszty, staramy się ze wszystkich sił, jednak efektów tej pracy nie ma? No cóż, trzeba zrewidować swoje założenia, czasem zmienić cele, a na pewno – sposób działania. Czasami niestety trzeba rozstać się z jakąś kurą, bo nie przystaje do naszych celów. Trzeba znaleźć pracownikowi inne miejsce, a czasami (zwłaszcza gdy nie chce współpracować) nawet go zwolnić. Trzeba rezygnować z pewnych usługodawców czy dostawców, nawet z klientów.

Tkwiąc w układzie z tymi, którzy nie pomagają nam w realizacji celów, przestajemy być skuteczni.

I to jest ta najbardziej kontrowersyjna część skutecznego działania

– moment, w którym pragmatyzm walczy z dobrym sercem czy miłosierdziem. Czasami zwyciężyć powinny pragmatyzm i idea skutecznego działania, ponieważ w przeciwnym wypadku demoralizuje się społeczeństwo, a wielu ludzi pozbawia należnych im korzyści. Człowiek ma prawo świadomie wybierać miłosierdzie lub dyktowane sercem zachowania, musi sobie jednak zdawać sprawę, że odchodzi od skuteczności, a wchodzi w działania charytatywne lub idealizm. To właśnie jeden z tych momentów, kiedy człowiekowi cel mogą zmienić drzwi, przez które wchodzi

Facebook Comments

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments