Co by się stało, gdyby uczeni wymyślili takie okulary, przez które dałoby się zobaczyć zagęszczenie szkodliwych pyłów w powietrzu? Omawiany w tym artykule problem sugeruje tylko jedną odpowiedź: prawdopodobnie nigdy nie otworzylibyśmy okien jesienią, a na dwór wychodzilibyśmy przepełnieni strachem o swoje życie.
Póki takich okularów nie ma, nikt nie wpada w panikę, ale fakty zmuszają do refleksji. Jesteśmy w Europie postrzegani jako kraj, który nie dba o jakość powietrza. Niektóre ambasady zleciły nawet swoim rodakom, aby w okresie jesienno-zimowym nie odwiedzali Polski ze względu na zagrożenie zdrowia. Pył zawieszony w powietrzu (którego nie widać gołym okiem) stanowi ryzyko powstania raka płuc i raka pęcherza. Główny winowajca to benzopiren, ale jest ich jeszcze kilka.
SMOŁA W PŁUCACH
BENZOPIREN (B[A]P) to związek chemiczny złożony z węgla i wodoru, produkt niecałkowitego spalania, występujący w smole pogazowej, spalinach samochodowych, gazach koksowniczych i dymie tytoniowym. Wykazuje w organizmach mutacje działając przede wszystkim na DNA, powodując utrwalone zmiany w jego składzie. Krótko mówiąc – czynnik silnie kancerogenny.
Emisja niska, ale szkodliwa
Skąd bierze się ta trucizna w powietrzu? W powszechnym mniemaniu symbolem wszystkiego najgorszego są wysokie kominy, czyli obiekty energetycznego spalania. Prawda wygląda jednak inaczej, wręcz niewiarygodnie.
Otóż źródłem trucizny zalegającej przyziemny pułap, w jakim się poruszamy, jest tak zwana niska emisja bez możliwości rozprzestrzeniania się, wisząca przy samej ziemi i sięgająca kilkudziesięciu metrów wzwyż. Na tego rodzaju skażenie składa się działalność dwóch sektorów: bytowo-komunalnego, czyli lokalnych kotłowni i palenisk domowych (4 miliony gospodarstw opalanych indywidualnie) oraz transportowego. Te dwa sektory emitują ponad 95% wszystkich zanieczyszczeń powietrza w Polsce.
Trująca smuga pyłów
Co mówią naukowcy? Wieloletnie zamieszkiwanie w sąsiedztwie ruchliwych ulic wpływa na ponad 6-krotny wzrost ryzyka zachorowań układu oddechowego mieszkańców Warszawy w porównaniu z mieszkańcami wsi rejonu Puszczy Augustowskiej. Kryterium badań stanowiły takie objawy jak: duszności, suchy kaszel, kaszel z odkrztuszaniem i świszczący oddech.
Najciekawszą jednak kwestią w trakcie badań było odkrycie, ze pylenie z rury wydechowej stanowi tylko 7% problematyki zagrożenia, natomiast aż 88% zagrożeń wynika z ciągu pojazdów, które, jadąc mniej lub bardziej zwartym konduktem, nieustannie podrywają te 7% spaliny w górę W rezultacie tworzy się niewidzialna i „wiecznie żywa” smuga zatrutego powietrza w obszarze zabudowanym, usytuowanym wzdłuż jezdni.
SPIS TREŚCI